6 stycznia 2013

W styczniowej Puszczy

 

Korzystając z niewielkiego mrozu udało mi się spędzić cały dzień, do zmierzchu, w Puszczy, w jej najlepiej chronionym obszarze. Już dawno nie było zdjęć, a od czasu, kiedy była pokryta śniegiem sporo się zmieniło. Tak grądy i olsy wyglądały dzisiaj, przy temperaturze -2C. W zmarzniętym śniegu, który kilka dni temu stopiły opady deszczu, jest pełno śladów zwierząt, krzyżujących się tropinek i śladów po konsumowaniu zapasów obfitego w pożywienie roku.








W obszarze ochrony ścisłej od czasu do czasu można spotkać takie ślady działań człowieka, pokazujące, że jeszcze stosunkowo niedawno nie był on tak bezwzględnie chroniony jak obecnie. Właściwie dopiero w okresie, kiedy przewodniczącą Rady Naukowej BPN została prof. Simona Kossak stanęła ona na stanowisku kategorycznego nie wydawania zgody na żadną formę ingerencji (w rodzaju wycinków, nawiertów, wznoszenia ogrodzeń itp)

Pomimo niewielkiego mrozu  poruszanie się w terenach podmokłych, olsach jest utrudnione, natomiast resztki śniegu podkreślają klimat niemal graficznej scenografii pierwotnego lasu.



7 komentarzy:

  1. Jezuniu jaki tam spokój.
    Ale przecięcie konkretne, czy to w celach naukowych?

    Niedawno odwiedziłem rez. "Łęka" -piękny stary fragment lasów janowskich, niestety wiele, zwłaszcza młodych drzew świeżo ściętych i pozostawionych, po co? Dlaczego nie chroni się krajobrazu?

    Tu na Dolnym śląsku nie mam nigdzie lasu, w który naprawdę mógłby odpocząć, wszędzie wycinki, albo ślady po wycinkach, zero martwych drzew. Jest kilka rezerwatów ale mają średnio 300 metrów średnicy a tuż za ich granicą pniaki. A przecież oprócz ochrony pomników przyrody można by chronić także kandydatów na pomniki, zwłaszcza wokół takich maleńkich rezerwacików.

    JKusz

    OdpowiedzUsuń
  2. I w tym jest piękno i prawdziwość puszczy... Wystarczyłoby nie szkodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacku, moim zdaniem jakiś czas temu mógł być jakiś projekt naukowy, bo w kilku miejscach ochrony ścisłej leżą takie kłody dębowe z wyciętymi fragmentami. Nie wypytywałem o to, ale widać, że mogło to mieć miejsce jakieś 30 lat temu. To były czasy kiedy żołnierze LWP wwozili i wnosili betonowe słupki w środek rezerwatu,kiedy budowano domki dla naukowców, w dawniejszych czasach wbijano klamry do pni, żeby wejść na drzewa a są miejsca, gdzie do dzisiaj leżą betonowe, niewykorzystane słupki. Niektóre drogi przez rezerwat były normalnie użytkowane... Nawiasem mówiąc kilkanaście lat temu byłem na posiedzeniu Rady gdzie rozważano odbudowę mostu na Narewce i stworzenie nowej trasy turystycznej od dębów królewskich a nawet ścieżkę turystyczną do miejsca gdzie się ukrywał bandyta Szumarski. Myślenie, że te zaledwie 47 km2 należy traktować nie jak park rozrywki lecz jako strefę najściślejszej ochrony jest bardzo nowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie było to kilkanaście lat temu. Pomysł na "otwarcie turystyczne" to rok 2003 i później. To tego czasu panowało "myślenie", że jest to strefa najściślejszej ochrony...a więc nihil novi sub sole...

      Pozdrawiam
      Aleksander Bołbot

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za korektę! - faktycznie, to mnie jakoś czas za szybko upływa :) - to był prawdopodobnie własnie rok 2003.
      Pozdrawiam! JK

      Usuń
  4. do tych śladów, które zostały po ludziach w Obrębie Ochronnym trzeba dodać liczne drogi, kamienie pamiątkowe przy bramie oraz symboliczne mogiły z niezbyt pięknym pomnikiem pomordowanych.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Myślenie, że te zaledwie 47 km2 należy traktować nie jak park rozrywki lecz jako strefę najściślejszej ochrony jest bardzo nowe. "

    I ciekawe jak długo się pod światłym przewodnictwem obecnego dyrektora utrzyma.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane, pojawią się za jakiś czas – po akceptacji.